|
Sobota
8 listopada 2025
Jeśli ktoś interesuje się polityką to zapewne pamięta
nagonkę na profesora Stefana Niesiołowskiego. Polegała
ona między innymi na wyśmiewaniu jego wyksztalcenia.
Przypomnę, że jest on doktorem habilitowanym w
dziedzinie entomologii, czyli nauki badającej owady.
Dystansując się
od politycznych sympatii i antagonizmów, zazdroszczę mu
tego wykształcenia. Wyobrażam sobie, jak fascynujące
musi być odkrywanie świata owadów — i jak wiele wciąż
pozostaje do odkrycia. Szacuje się, że na Ziemi istnieje
od 5 do nawet 10 milionów gatunków owadów, choć
dokładnie opisano dotąd około 1 miliona z nich. Czy nie
fascynująca jest organizacja społecznego życia
wspomnianych we wcześniejszym wpisie pszczół? Pszczoły
żyją w rodzinach, gdzie każdy ma jasno określoną rolę:
Królowa (matka wszystkich pszczół) Jej
jedynym zadaniem jest składanie jaj (nawet do 2000
dziennie!). Królową żywią młode pszczoły-robotnice,
zwane pszczółkami karmicielkami. Produkują one
specjalną, bardzo odżywczą substancję — mleczko
pszczele. To dzięki niemu królowa żyje nawet 4–5 lat,
podczas gdy zwykła robotnica tylko kilka tygodni
(latem). Karmicielki dosłownie wkładają mleczko do jej
pyszczka, a przy tym czyszczą i pielęgnują królową.
Robotnice (bezpłodne samice). Wykonują
wszystkie prace: sprzątają, karmią larwy, budują
plastry, wentylują ul, zbierają nektar i pyłek. Miód
produkują starsze robotnice – zbieraczki. Zbierają
nektar z kwiatów i magazynują go w specjalnym „żołądku
miodowym”. W ulu przekazują nektar innym pszczołom,
które go wielokrotnie przerabiają, wzbogacając enzymami.
Potem nektar trafia do komórek plastra, gdzie pszczoły
odparowują wodę przez wachlowanie skrzydełkami. Gdy miód
ma odpowiednią gęstość, uszczelniają komórkę woskiem
Trutnie (samce) Ich rola sprowadza się
do zapłodnienia królowej; po tym giną, a na zimę reszta
jest z ula wypędzana. Role wykidajły spełniają robotnice
by oszczędzić zapasy pożywienia. Jest fascynujące!
Piątek
7 listopada 2025
W pojęciu „Czas to pieniądz” praca sprowadzana jest do
towaru i praktycznie nim jest. Dlaczego musimy pracować?
Odpowiedź jest prosta - z tego samego powodu co robią to
pszczoły czy mrówki. Tak jak one staliśmy się gatunkiem
społecznym. One pracują ciężko i nie trzeba im mówić, że
praca uszlachetnia, ani wyjaśniać co to jest etos pracy,
nie mają potrzeby zakładania związków zawodowych.
Wszystko to jest dla przeżycia gatunku. Często się
słyszy, że praca uszlachetnia. Zastanawiam się nad tym
jak ciężko musiała kiedyś pracować polska szlachta, by
się tak bardzo uszlachetnić - nawet genetycznie, by
szlachectwo przechodziło na potomstwo. Potrzeba pracy
jest dostrzegana również przez wiele religii, które
traktują ją zwykle jako dodatek do modlitwy. Najbardziej
podoba mi się wersja „Módl się i pracuj w milczeniu”.
W ramach idei, że tylko zdjęcia pokazywane istnieją
publikuje tu tegoroczne zdjęcie jesienne z Adirondack.

Czwartek
6 listopada 2025
Uwierzcie mi, że na emeryturze największą przyjemność
sprawia unikanie zasady „Czas to pieniądz”. Sądzę, że ta
zasada była znana zaraz po pokazaniu się na rynku
pierwszego pieniądza. Dopiero w połowie 18 wieku
Benjamin Franklin wyraził ją pisemnie w eseju na temat
przedsiębiorczości i etyki pracy i brzmiała w oryginale
„Remember that time is money” (Pamiętaj, że czas to
pieniądz) Nie było w niej nic wzniosłego,
filozoficznego, chodziło o zwykłe zarobki za prace i
ewentualną ich utratę, czyli czas nie wykorzystany
produktywnie równa się utracone pieniądze. Była to dobra
rada dla innych, bo sam był wtedy właścicielem kilku
niewolników, którzy pracowali w jego domu i drukarni.
Trzeba jednak przyznać, że nigdy nie patentował swoich
wynalazków by mieć jakaś zapłatę za prace nad nimi, bo
uznawał, że powinny one służyć społeczeństwu. Co do
posiadania niewolników to miało ich 11 z 17 prezydentów
przed zniesieniem niewolnictwa 1865 roku. A rekordzista
Thomas Jefferson miał ich ok 600. W tamtych czasach
niewolników posiadali pastorzy i ważniejsi hierarchowie
religijni, zakony, co szczególnie dewaluowało słowo
moralność religijna.
Benjamin Franklin zmienił za swojego życia diametralnie
poglądy. Uwolnił swoich niewolników, a pod koniec życia
był prezesem Pennsylvania Abolition Society, organizacji
walczącej o zniesienie niewolnictwa. Krótko przed
śmiercią złożył w kongresie petycję o zniesienie
niewolnictwa w całych Stanach Zjednoczonych. Jeśli
jeszcze teraz ma ktoś wątpliwości, że czas to pieniądz
to proszę zapytać o to reklamodawców. Super Bowl 2025
30-sekundowy spot 7 mln.
Czas to pieniądz!!! (Po więcej
wspaniałych
aforyzmów
Benjamina Franklina kliknij link B. Franklin
w kolunnie po lewej)
Jakie to miasto? Dla ulatwienia podaje,ze to polskie
miasto i nie jest to Tarnów!

Środa 5 listopada 2025
Dawno nie zamieszczałem wpisu dotyczącego ewolucji. Mam
więc doskonały przykład na ten temat dziwnie wiążący się
z świętem zmarłych,
a
jest nim motyl monarcha! Otóż w kulturze Meksyku jest
symbolem nadziei i pamięci. Monarcha wraca
tam
na „Día de los Muertos” (Dzień Zmarłych) i
utożsamiany jest z duszami przodków. Od tej pory zimuje
w lasach jodły meksykańskiej (jodła święta) w górach na
wysokości od 2400 do 3600 metrów w regionie
przygranicznym
stanów
Michoacán i Estado de México. Monarcha jest jednym z
najbardziej fascynujących owadów na świecie. Jest
gatunkiem migracyjnym o najdłuższym dystansie
migracji
wśród motyli wynoszącym 4000 do 5000 kilometrów. W ciągu
roku pojawiają się 4 jego pokolenia. 3 pierwsze to tzw.
krótkowieczne, żyjące od 2 do 6 tygodni. Emigruje ono z
Meksyku na północ aż do Kanady. Czwarte długowieczne
żyje ok 8 miesięcy i wędruje do Meksyku, czyli do
miejsca, którego
wczesniej
nigdy nie odwiedził. Tam zimują i
stamtąd
wyruszają na północ,
ale
dopiero po złożeniu jaj giną.
Na czym polega genetyczna niezwykłość monarchy:
- pamięta trasę przodków bez nauki
- ma genetyczny kompas słoneczny i magnetyczny
- jest trujący i korzysta z trucizny jako ochrony
- jego skrzydła działają jak biologiczny panel słoneczny
- potrafi tworzyć społeczny system ogrzewania
Monarcha (Long Lake 2025)

Wtorek 4 listopada 2025
Pamiętam, jak jeszcze nie tak dawno kontakt
na odległość był
praktycznie możliwy
jedynie
drogą pocztową. Tak było w
Polsce w latach pięćdziesiątych i jeszcze w
sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Obowiązywała wtedy
żelazna zasada, że na list się odpowiada. Gdy nie było
odpowiedzi w jakimś terminie martwiliśmy się co się
stało. Bywałem wtedy rodzinnym sekretarzem. Kiedy
odpisywałem łatwo mi wtedy było używać zwrotów typu;
Szanowna Pani, Drogi Wujku, czy niekiedy Wielce Szanowny
Panie, a nawet Wielmożny Panie, w stosunku do osób
znaczących. A w rodzinie używałem zwrotu Kochana Mamo,
co zostało mi do tej pory w stosunku do mojej Teściowej.
Ciekawe, że na pisanie listów zawsze wtedy był czas, a
niekiedy wszystko trzeba było opisywać, bo o zdjęcie
było trudno. Jak to wszystko się teraz zdewaluowało. Czy
widział ktoś „tekst” zaczynający się od „Drogi”, czy
„Szanowny”? No może w emailach, które z nazwy powinny
być kontynuacja korespondencji listowej, Niestety wadą
tego przekazu jest jego natychmiastowość. Bo kto to
widział, żeby od razu odpisywać tak jakby nie miało się
nic innego do roboty. Później się zapomina. Problem w
tym, że emalii się używa coraz rzadziej, bo na nie
rzadko się odpowiada. Nawet, gdy z jego treści nie
wynika potrzeba odpowiedzi, to wystarczy zwykłe –
Dziękuję! Zupełny brak odpowiedzi znaczy praktycznie
p.m.w.d. Z góry przepraszam, jeśli się to zdarzy mnie.
Tak, czy inaczej email pozostanie moim podstawowym
sposobem porozumiewania się. Jednym z powodów jest to,
że przesyłane przeze mnie zdjęcia mniej będą ulegać
profanacji przez oglądanie ich na IPhonie.
Sznur Kormoranów, chociaż nie w locie, ale chyba
trochę splątanych (zdjęcie zrobione wczoraj)

Poniedziałek 3 listopada 2025
Przy okazji wizyty na cmentarzu chciałem wyrazić moja
opinie, że flaga amerykańska jest najbardziej
spowszedniałym rekwizytem eksponowanym w publicznych
miejscach. Umieszczana jest przy wielu grobach w tym nie
tylko na grobach żołnierzy. W Adirondack znajduje się
przy każdym stoisku z drewnem na ognisko. Na jednym z
nich widziałem 5 flag i 2 wiatraczki w kolorach flagi.
Stojąc na chodniku naprzeciwko Hotelu Adirondack
w Long Lake
w zasięgu mojego słabego wzroku doliczyłem się aż 29
flag. Niemal wszystkie doniczki z kwiatami zdobiły
flagi. Niektóre z nich wymagały porządnego prania.
Profanacja!
Najczesciej
spotykane zwierze w Emerson. Gdyby się
nie poruszyła
nie byłoby
zdjęcia.

Niedziela 2 listopada 2025
Wczoraj w dzień Wszystkich Świętych wybrałem się na
pobliski cmentarz. Tak bliski, że na swój pogrzeb będę
mógł iść na piechotę. Nie wiem jednak czy się
zakwalifikuję, bo on należy do sąsiedniego miasteczka.
Chodzę tam dość często nad małe jeziorko, gdzie można
spotkać sarny, jelenie, lisa, żółwie i wiele różnych
gatunków ptaków. Tym razem jednak zrobiłem to, by
zobaczyć, czy jest tam jakaś aktywność z okazji tego tak
ważnego w polskiej tradycji święta. Mimo, że nie
spotkałem żywej duszy, bo niestety w USA tego święta się
nie obchodzi, to po cichu liczyłem, że może spotkam tam
Polaków. Przeliczyłem się, bo
w
tej okolicy mieszka niewielu
rodaków. Nie spotyka tam się polsko-brzmiących nazwisk
na grobach. Jedno z wykonanych zdjec użyłem do zrobienia
kartki z okazji dnia Wszystkich Świętych (poniżej).

Sobota 1 listopada 2025
Do 2 listopada, czyli jeszcze 2 dni trwać będzie wystawa
Ambasadorowie Polskiej Fotografii w Mumbaiu w
której biorę udział. Pokazuje zdjęcia Tarnowa zgodnie z
sugestią organizatorów, żeby promować Polskę.
Zdecydowałem się na nie w ostatniej chwili biorąc pod
uwagę, że w Adirondack nie miałem dostępu do pełnego
zbioru zdjęć. Zdjęcia wykonane w technice HDR.
Charakteryzują się tym, że praktycznie nie ma na nich
ludzi, mimo że są zrobione w zwykle bardzo ruchliwych
miejscach. Dzięki temu dominuje architektura. Zaskoczyła
mnie jednak niewielka reakcja ze strony większości co do
promowania Polski.

Piątek
31 Października 2025
Podczas
naszej 3 dniowej wyprawy z Adirondack do Montrealu
mieliśmy możliwość zobaczyć ekspozycję zdjęć World Press
Photo 2025. Jako miłośnik fotografii oświadczam
z
pełną
świadomością, że ani jedno zdjęcie nie sprawiło mi
przyjemności podczas oglądania. Wręcz przeciwnie, przy
większości czułem obrzydzenie. Czy rzeczywiście
fotografia prasowa musi być pokazywaniem wszelkich
tragedii, wojen, przemocy, nędzy, klęsk żywiołowych,
nietolerancji, biedy, skutków narkomanii itp. Nawet
prezentowana seria portretów, to ekspozycja brzydoty.
Czy tylko takie zdjęcia nadają się do publikacji
prasowych, bo na nich można zarobić? Pokazywanie czegoś
na okrągło raczej powszednieje niż zapobiega. Z
przyjemnością zostawiam tego typu fotografię innym.

Czwartek 30
października 2025
To poniższe zdjęcie jest przykładem, że za siatką jest
bezpieczniej. Tam nie jeżdżą samochody.
Na
naszym terenie jest ogromna ilość saren. Widać to także
po naszym ogrodzie, gdzie wszystko jest ogołocone.
Ta
sarenka
wygląda dla mnie niewinnie.

Środa 29 października 2025
Wczoraj wybrałem się pieszo z aparatem nad jezioro
Oradell by fotografować kormorany. Jezioro to jest
osiatkowane jako zbiornik wody pitnej. Zrobiłem więc
kilka zdjęć przez siatkę. Doszedłem do jego południowego
krańca, gdzie jest zapora do upuszczania nadmiaru wody.
Postanowiłem jednak pójść kawałek z drugiej strony
zapory. Zobaczyłem na mapie, że wzdłuż jeziora
oczywiście ogrodzonego jest alejka przy samym jego
brzegu. Po przejściu sporego kawałka zorientowałem się,
że czas chyba zawrócić. Jednak bez ponownego sprawdzania
mapy zdecydowałem, że obejdę jezioro wokoło. Okazało
się, że w tym momencie do przejścia miałem jeszcze 4/5
drogi do domu, o czym się przekonałem później. Przyznam
się, że już przestałem praktycznie fotografować, bo nie
było nic ciekawego. Sporą cześć drogi musiałem pokonać
drogą szybkiego ruchu, bez chodnika, by skrócić trasę.
Natknąłem się na 3 zabite przez samochody sarenki.
Okazało się, że przeszedłem ok 12.5 mili, czyli jakieś
20 km.
(według
IPhona 25 513 kroków).
Po drodze jeszcze wpadłem do Shop Right i po
uzupełnieniu wody organizmie (jeszcze przed zapłatą)
zrobiłem 2 torby zakupów.
|