| 
							
							Moim zdaniem - Koronawirus Cz. 6 
						 "Miej nawet mały rozum, ale swój" 
						- Johann Wolfgang von Goethe 
 Tę radę wziąłem sobie głęboko do swojego rozumu. 
						Używając określenia głęboko nie 
						
						zgrzeszyłem 
						skromnością, ale ważniejsze jest, że on (rozum) jest 
						mój. Jak widać w jej nagłówku wszystko co na niej jest, 
						to są moje opinie (Moim zdaniem). Wcale nie znaczy, że w 
						każdym temacie mam 
						rację. 
						Daje mi to możliwość zmiany swojej opinii, gdy poznam 
						dodatkowe fakty,
						
						
						czy 
						okoliczności.
 
							 
								
									| Cieszę 
									się, że jesteś ze mną! |  1 stycznia 2021
 Chyba z 
							tą Jennifer Lopez lekko przesadziłem w momencie, 
							kiedy dokonuję wyboru między nią, a teorią 
							względności. Natomiast ten wybór między nią a teorią 
							ewolucji perfekcyjnie ilustruje działanie doboru 
							naturalnego w procesie ewolucji. Piękne jest 
							preferowane w doborze naturalnym. Ewolucja 
							spowoduje, że ludzie będą coraz piękniejsi, bo 
							piękni maja największe szanse na rozmnażanie i 
							łatwiejsze życie i przeżycie. Chciałoby się, aby 
							preferencje wyboru naturalnego obejmowały także 
							mądrość, ale to jest chyba pobożne życzenie, bo 
							postępowanie człowieka w stosunku do natury tego nie 
							wskazuje. Ewolucja jest piękna, ale zbyt wolna i 
							może nie zdążyć dostosować się do zmian 
							spowodowanych przez Homo „Sapiens” (rozumny), czy 
							aby rozumny???
 
 Życzę 
							wszystkim czytelnikom tej strony i nie tylko, 
							Szczęśliwego Nowego Roku!!!
 
 31 grudnia 2020
 Teoria 
							ewolucji jest tak spójna i piękną, że warto się z 
							nią przynajmniej oswoić. Można ją przecież 
							podziwiać, czy nawet uwielbiać, a nie koniecznie 
							zaraz pokochać. Ja podziwiam Jennifer Lopez, a 
							kocham teorie względności i teorię ewolucji, bo są 
							dla mnie bardziej dostępne i pewniejsze, że się na 
							nich nie zawiodę. Nawet moja żona to akceptuje, 
							chociaż często mi wypomina, że mógłbym robić coś 
							bardziej pożytecznego. W rodzinie prowadzę także 
							oswajanie z teorią ewolucji. Na święta przygotowałem 
							specjalny test o ewolucji. Brała w nim udział cała 
							rodzina i mam wrażenie, że wszyscy się czegoś 
							dowiedzieli, bo test nie był sprawdzianem 
							wiadomości, a raczej zabawą z nauka w tle. Uważam, 
							że zdali go wszyscy z najmłodszym 13 letnim 
							Benjaminem włącznie, który uzbierał 12 punktów. 
							Poniżej zamieszczam link do niego i każdy może się 
							przetestować. Nie jest całkiem dopracowany, bo 
							miałem na jego przygotowanie tylko 2 dni, ale 
							zapraszam. Będę się bardzo cieszył, gdy w ramach 
							oswajania z teoria ewolucji przeprowadzi go ktoś w 
							swojej rodzinie. Na samym początku jest instrukcja 
							jak go przeprowadzić. Test jest po polsku
							
							tutaj. Życzę udanej 
							zabawy i sylwestrowej też!
 
 30  grudnia 2020
 
 Poniżej zamieszczam wyjątkowy test. Oto pytanie 
							testowe:
 Co 
							oznacza wyrażenie 
							Wypuścić 
							Bąka?
 A – 
							Wezwanie do uwolnienia opozycjonisty o nazwisku Bąk
 B – Hasło obrońców zwierząt
 C – Metoda testowania koronawirusa
 Odpowiedź znajdziesz poniżej.
 „C”
 Wypuścić 
							Bąka (Łac. Peditum Libonis) to najnowsza metoda 
							testowania koronowirusa wykorzystująca zmysł węchu.
							
							
							Naturalna i niezawodna, 
							daje natychmiastowy wynik ze 100% trafnością. 
							Bezpłatna, wygodna w użyciu, nie wymaga 
							zatwierdzania i specjalistycznej obsługi. Może 
							służyć do testowania innych osób znajdujących się w 
							pobliżu. Dostępność może być regulowana dietą. 
							Ewentualne skutki uboczne np. utrata towarzystwa 
							mogą być natychmiast usunięte przez odpowiednie 
							wyjaśnienie.
 Uwaga: Testy niewłaściwie stosowane mogą prowadzić do 
							innych niespodziewanych skutków.
 Opracowanie: E. M
 Znowu rekordy. Liczba zgonów jednego dnia na świecie 
							wzrosła o niemal 1000 w porównaniu do poprzedniego 
							rekordu i wynosi 14 748. Liczba zgonów w Stanach też 
							osiągnęła nowy rekord 3 880 o ponad 150 więcej niż 
							stary rekord.
 
 29 grudnia 2020
 
 Mimo 
							tak obszernego poprzedniego wpisu dotyczącego 
							ewolucji musze też dzisiejszy wpis jej poświęcić. 
							Ewolucja jest tak niesamowitym procesem, że powinna 
							być stałym, a może nawet głównym tematem strony „Ale 
							jaja”, bo niemal przy każdej informacji o niej można 
							by powiedzieć „ale jaja” podkreślając jej 
							niezwykłość. Już na wstępie sprowokuje do tego 
							pisząc, że ewolucja jest faktem, a nie przedmiotem 
							wiary. Jak można zauważyć nie użyłem dotychczas 
							sformułowania teoria ewolucji, bo słowo teoria, 
							kojarzy się niesłusznie z czymś nie do końca pewnym. 
							Ewolucja miała, ma i będzie mieć miejsce niezależnie 
							czy ktoś ją akceptuje czy nie, nawet wtedy, kiedy 
							nikt jeszcze o niej nie wiedział, że istnieje, jak 
							praktycznie było zanim Darwin tego nam nie 
							uświadomił swoim odkryciem. Rola Darwina jako 
							odkrywcy sprowadzała się więc do opisu i wyjaśnienia 
							czym jest ewolucja i udowodnienia tego, czyli do 
							powstania naukowej teorii ewolucji. Od czasów Karola 
							Darwina, zebrano niezliczoną ilość dowodów jej 
							istnienia np. w postaci skamieniałości. 
							Przeprowadzono wiele eksperymentów także 
							potwierdzających istnienie. Udoskonalono i 
							wprowadzono metody badawcze, wśród których wiodącą 
							rolę odegrała nowa dziedzina nauki 
							- 
							genetyka, która potwierdziła istnienie ewolucji na 
							poziomie molekularnym. Być może jeszcze więcej 
							wysiłku i środków włożono w jej zdyskredytowanie i 
							nie udało się tego zrobić, bo udać się nie mogło. 
							Podobnie jak nie udało się obalić teorii o 
							kulistości ziemi. Wcześniej, czy później sceptycy i 
							przeciwnicy zostaną zredukowani do poziomu 
							płaskoziemców. Dla nich mam jednak dobra wiadomość. 
							Człowiek absolutnie nie pochodzi od małpy. Zgodnie z 
							teorią ewolucji z małpami mamy jedynie wspólnego 
							przodka i to w czasie ewolucyjnym dosyć odległego. 
							Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis.
 
 Po świątecznym załamaniu w statystyce koronawirusa 
							wróciliśmy dzisiaj do rekordów. Padł rekord 
							śmiertelności dobowej na świecie 13 813 przypadków. 
							Bliska rekordu jest tez śmiertelność w Stanach 3 
							398.
 
 28 grudnia 2020
 
 Ostatnią niedziele przeznaczyłem w całości na 
							medytacje nad ewolucja. Efektem jest moje epokowe 
							odkrycie. Ogłaszam więc miastu (Emerson) i światu 
							(całemu) że:
 
								Do tego 
							oczywistego wniosku doszedłem w drodze procesu 
							myślowego w niedziele 27 grudnia 2020 roku w Emerson 
							NJ. Chce podkreślić, że mimo iż ta informacja po raz 
							pierwszy pojawia się na stronie “Ale jaja” nie jest 
							żartem, jest faktem. Oto dowód prawdziwości:
									| Ewolucja organizmów żywych na ziemi jest 
									procesem o wiele, wiele starszym niż ogień. |  Ewolucja rozpoczęła się w momencie pojawienia się 
							pierwszego „organizmu”, który miał zdolność 
							powielania się „rozmnażania” i ta zdolność została 
							utrwalona w jego „kodzie genetycznym”. Odbyło się to 
							ok 3.7 mld lat temu w momencie, kiedy w atmosferze 
							ziemskiej nie było 
							jeszcze
							
							wolnego 
							tlenu, więc nie był możliwy proces spalania. Cały 
							atmosferyczny tlen powstał podczas procesów 
							fotosyntezy zachodzących w organizmach żywych 
							głownie roślin, co rozpoczęło się ok 2.6 mld. lat 
							temu. Atmosfera o składzie zbliżonym do obecnego 
							ukształtowała się ok. 2,2 mld lat temu.
							 Do 
							udowodnienia mojego twierdzenia nie jest istotne w którym
							
							
							dokładnie momencie pojawił się ogień, bo zawsze jest 
							to później niż rozpoczęła się ewolucja. Do 
							udowodnienia posłużyłem się ogólnie od lat znanymi i 
							udowodnionymi przez naukę fatami, ale nie spotkałem 
							się nigdzie dotychczas z wyjaśnieniem wpływu 
							ewolucji na powstanie ognia, co jest niezwykle 
							istotne. We wszystkich informacjach ogień/spalanie 
							traktuje się jako coś istniejącego od zawsze.
 Ja piszę, że ewolucja trwa od ok 3.7 mld. lat, a tu 
							się okazuje, że w jej samodzielne (naturalne) 
							istnienie wierzy zaledwie 32% Amerykanów. Nie 
							znalazłem analogicznych danych z Polski. Podawana 
							liczba 61% zawiera w sobie głownie tych, którzy są 
							skłonni uwierzyć w ewolucje z udziałem Boga, czyli, 
							że nie jest procesem naturalnym. Inaczej wygląda 
							statystyka dotycząca amerykańskich naukowców. 
							Ewolucje jako proces naturalny uznaje 87% z nich. 8% 
							potrzebuje Boga by w nią wierzyć, a 3% nie ma zdania 
							(co to za naukowcy?). Ciekawe jest podejście 
							Amerykanów do ewolucji ze względu na preferencje 
							polityczne. 30% zwolenników republikanów akceptuje 
							ewolucje, natomiast 57% demokratów. Jeszcze 
							ciekawiej przedstawia się statystyka ze względu na 
							wyznanie religijne, ale pytanie brzmiało trochę 
							inaczej. Czy zgadzasz się, że ewolucja najlepiej 
							wyjaśnia istnienie życia na ziemi? Największa 
							akceptacja tego stwierdzenia występuje wśród 
							Buddystów 81%. Katolicy plasują się na 5 miejscu z 
							58% poparciem dla ewolucji. Na siódmym miejscu 
							znajdują się protestanci głównego nurtu z 51% 
							poparciem. Muzułmanie 45% (8), Ewangelicy 24% (10), 
							Mormoni 22% (11) i na ostatnim 12 miejscu są 
							Świadkowie Jehowy 8%.
 Ktoś powiedział: Im więcej wiemy tym więcej mamy 
							pytań. Im więcej wiemy na temat ewolucji, tym 
							istotniejsze staje się pytanie co powoduje, że mamy 
							takie statystyki jak powyżej. Odpowiedz na nie 
							akurat wszyscy znamy, ale udajemy, że jej nie ma. A 
							tak na dobra sprawę pytanie czy wierzysz w ewolucje, 
							to to samo co pytanie czy wierzysz, że ziemia jest 
							kulista. To pokazuje na jakim poziomie jesteśmy w 
							pojmowaniu ewolucji. Oceniam, że jest to późne 
							średniowiecze, bo wtedy już zadawano sobie takie 
							pytanie. Wyobrażam sobie jakie musiały panować 
							emocje podczas pierwszego rejsu dookoła świata.
 
 23-27 grudnia 2020
 
 Minęły święta, takie jak nigdy dotychczas, z wigilią 
							w najmniejszym rodzinnym gronie i bez wyjścia na 
							pasterkę, oraz na inne kościelne uroczystości. 
							Możliwe, że dzięki Internetowi dopisały jedynie 
							prezenty. W okresie świąt oficjalna zachorowalność 
							na Covid0-19 na świecie przekroczyła 80 mln, a 
							liczba zgonów 1.77 mln. Osobiście nie mogę jednak 
							narzekać, bo mimo wszystko spędziliśmy je bardzo 
							przyjemnie 
							i nawet pożytecznie 
							w pełnym rodzinnym gronie. Na początku mojego pobytu 
							w Stanach miałem kilka prawdziwie smutnych świąt. 
							Podczas pierwszej mojej wigilii spędzonej razem z 
							kolegą, który kilka dni wcześniej przyleciał z 
							Polski, jedynym elementem wigilijnym była próba 
							doliczenia się 12 dań podczas zwykłej kolacji. 
							Ostatnim z nich był dwutlenek węgla w wodzie 
							gazowanej. Nie zależało nam wtedy na celebrowaniu 
							jakiejkolwiek tradycji, w tym tradycji wigilijnej. 
							Dotarło też wtedy do nas, że polska tradycja 
							wigilijna jest czymś szczególnie wyjątkowym na 
							świecie i jest obchodzona tak ceremonialnie 
							wyłącznie w Polsce. Najmocniejszy jest w niej akcent 
							rodzinny i gdy spędza się ją samotnie, to wręcz 
							wywołuje głęboki stres. Ten pusty talerz na 
							wigilijnym stole bywa najczęściej symbolem 
							fałszywej, obłudnej miłości bliźniego. Dopiero 
							wtedy, gdy ktoś zaproszony przez nas przy nim 
							zasiądzie spełnia swoją rolę. W dobie koronawirusa 
							nie powinniśmy go w ogóle stawiać, bo nie mamy 
							intencji nikogo (bez testu) zapraszać. Życzę 
							wszystkim, aby podczas następnej wigilii i świąt, 
							koronawirus już nie zakłócał żadnych tradycji.
 
 
  Emerson 2020 
							
							
							
							
							Edward Madej
 
 23 grudnia 2020
 
 Już 
							tylko pozostało 28 dni Trampowi na zrealizowanie 
							swojego hasła wyborczego i czyni to z wielkim 
							rozmachem nawet mimo przegranej. "Make America Great 
							Again!". Podoba mi się w nim jedno słowo "again" 
							(znowu). Ameryka była rzeczywiście wielka przed jego 
							kadencja. Podoba mi się też pozew firmy, która 
							odpowiadała za maszyny do głosowania za publiczne 
							oskarżenia o sfałszowanie wyborów. Na razie chyba 
							tylko przeciw jego doradcom i prawnikom, ale 
							później…
 
 Kilka 
							razy powoływałem się na moje fascynacje Zachodem w 
							tym również Dzikim, i robię to kolejny raz, tym 
							razem dotyczy to moich ulubionych Indian. Wideo, do 
							którego podaję poniżej link, utwierdza mnie w 
							przekonaniu, że to doby wybór. Oni naprawdę 
							zasługują nie tylko na współczucie, ale i na 
							szacunek. To co wyprawia w nim grupa nawiedzonych 
							chrześcijan nie mieści mi się w głowie. Wyobrażam 
							sobie, jak takie sytuacje mogły wyglądać dawniej i 
							czym się kończyły. W latach, kiedy w Europie Karol 
							Darwin już pracował nad teorią ewolucji, na Dzikim 
							Zachodzie Indian nie uznawano za ludzi, mimo że w 
							wyniku gwałtów na Indiankach rodziły się dzieci. 
							Myślę, że członkowie tej grupy chrześcijan do tej 
							pory nie wiedzą, że rozmnażać się można wyłącznie w 
							zakresie tego samego gatunku w tym przypadku 
							człowieka (Homo Sapiens). Z tym łacińskim 
							nazewnictwem jest duży problem, bo Homo Sapiens 
							tłumaczy się jako człowiek rozumny, natomiast życie 
							pokazuje, że nazwa jest zdecydowanie na wyrost.
							
							
							Dobrze jenak, że jest nadzieja na 
							poprawę, bo mamy ewolucję. Nawet jesli nie 
							wszyscy w nią wierzą. 
							Zobacz 
							nagranie
							->
							
							tutaj
 
 22 grudnia 2020
 
 Zdaje sobie sprawę, że okazywanie frustracji nigdy 
							nie jest dobrze odbierane, gdy dotyczy ono ogólnie 
							akceptowanych zachowań. Co jakiś czas, szczególnie w 
							okresie świąt I Nowego Roku składamy sobie życzenia, 
							zwykle szczere nie tylko formalne. Ja też to robię, 
							chociaż nie tak gorliwie jak inni, za co tylko mogę 
							przeprosić. Otóż jak wynika z moich wieloletnich 
							obserwacji, że mimo tych nawet serdecznych życzeń, i 
							tak zawsze życie idzie swoja całkowicie niezależną 
							od nich drogę. Pod koniec zeszłego roku składanych 
							było wiele życzeń  na nowy rok, a tu już na 
							samym jego początku koronawirus. Życzę, więc 
							wszystkim nie tylko czytelnikom tej strony, zdrowych 
							i wesołych Świąt i jak najszybszego zaszczepienia
							
							
							sią 
							
							przeciw koronawirusowi i aby nowy rok wrocił do 
							normalności.
 
 
  Emerson 2020, Edward 
							Madej
 
 21 grudnia 2020
 
 Zbliża się koniec roku i już niebawem ukażą się 
							listy znanych osób, które odeszły w tym roku. Zawsze 
							bywa to smutna „lektura”. Oczywiście nie wszyscy 
							znani są zasłużeni i wybitni, ale tacy na liście
							
							
							też 
							
							są. Szczególnie jest przykre, gdy odchodzą zbyt 
							wcześnie, niekiedy jeszcze w pełni sil twórczych. 
							Najbardziej szkoda mi ludzi nauki. Doceniamy ich 
							dopiero kiedy już nie żyją. Dla mnie jest 
							niewytłumaczalne to, jak potraktowano Alberta 
							Einsteina w ostatnich dniach życia. Przy jego łóżku 
							powinni czuwać najlepsi lekarze świata i robić co 
							tylko możliwe, żeby go ratować. Zostawiono go z 
							hiszpańskojęzyczną opiekunką, z która nawet nie mógł 
							porozmawiać. Inny geniusz Tesla odszedł jeszcze w 
							dziwniejszych okolicznościach. Takie społeczne 
							podejście „Zmarł Król, niech żyje Król”. Kto by się 
							tym przejmował, ale ma to pewne uzasadnienie. Otóż 
							liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie 
							przewyższa liczbę ludzi żyjących. W tych 
							przyszłościowych rezerwach nowo narodzonych znajdą 
							się nowi geniusze, może nawet jeszcze więksi i będą 
							następcy. Każdy z nas ma jednak swoją osobistą 
							listę, tych którzy odeszli, na której niekoniecznie 
							są znani, czy geniusze, ale dla nas są najważniejsi 
							i których nikt nie zastąpi. Pomyślmy przez chwilę o 
							nich. Może też zostawili coś o czym powinniśmy 
							pamiętać.
 
 Dzisiaj Wielka Koniunkcja Jowisza I Saturna. 
							Strasznie mnie denerwuje, kiedy przy tej okazji 
							odzywają się astrologowie i Edyta Górniak. Nie będę 
							się poniżał, żeby to komentować. Szkoda, bo u nas 
							kompletnie niebo zachmurzone. Dla uspokojenia emocji 
							związanych z końcem świata przypomnę, że od 
							powstania naszego układu planetarnego takich 
							przypadków było co najmniej 10 mln. Były nawet 
							gorsze, bo jeszcze z Uranem i Neptunem w jednej 
							linii. No może mniej trochę, bo trzeba by raczej 
							liczyć od momentu powstania życia na Ziem, któremu 
							takie koniunkcje nie przeszkodziły w trwaniu 
							do dzisiaj.
 
 Może jednak się myliłem. Rzeczywiście mogła być 
							jakaś katastrofa, bo na to wskazuje los tego 
							strusia, który skończył tak tragicznie. Nie jest 
							możliwe, żeby nawet przy maksymalnej prędkości 70 
							km/godz. tak utrwalić się dla potomnych. Ilość słoi 
							sosny wskakuje, że wydarzyło się nie tak dawno.
 
 
								
									|  Zdjęcie nadesłane przez
									
									
									 
									naszego
							stałego czytelnika, 
									źródło raczej nieznane
 |  
 19-20 grudnia 2020
 
 Wreszcie doskonalą wiadomość na stronę Ale Jaja. „W 
							wieku 101 lat zmarł ks. Probo Vaccarini, ojciec 
							siedmiorga dzieci. Jego czterech synów także zostało 
							kapłanami. Ks. Vaccarini był najstarszym duchownym 
							włoskiej diecezji Rimini.” No może nie byłby to 
							rekord Guinnessa, jeśli chodzi o księży, ale 
							przynajmniej sensacja, gdyby nie fakt, że ksiądz 
							ożenił się wcześniej niż został księdzem i tym 
							sposobem ominął celibat” Widać Pan Bóg nie miał 
							zastrzeżeń, bo nagrodził go jeszcze długim życiem.
 
 Wiadomość, że Trump zwołał wczoraj specjale 
							posiedzenie w Białym Domu, na którym rozpatrywano 
							wprowadzenie stanu wyjątkowego, żeby unieważnić 
							wybory, przekracza granice śmieszności, które nawet 
							na tej stronie są. Jeden z amerykańskich 
							komentatorów powiedział 
							
							
							"Co sie stało z tym człowiekeim?" Odpowiadam. Nic, 
							on taki jest, jaki zawsze był. Przecieranie oczu nic 
							nie da, jak
							
							ma się
							
							na nich blielmo. 
							
							Wyniki ostatniej ankiety Fox News pokazują, że 42% 
							wyborców jest zdania, że historia zapamięta Trumpa 
							jako najgorszego prezydenta w historii. Dodatkowe 
							18% że zostanie zapamiętany jako poniżej średniej, a 
							22% twierdzi, że jest najlepszym 
							prezydentem, 
							a 16% uznaje, że jest powyżej średniej. Ta suma 
							(38%) głosów za Trumpem jakoś wcale 
							
							
							chyba 
							
							nie dziwnym trafem pokrywa się niemal dokładnie z 
							procentem Amerykanów, którzy wierzą, że ziemia liczy 
							nie więcej niż 10 tys. lat.
 
 Kilka dni temu przeczytałem informację na temat prób 
							stosowania leczenia raka wykorzystując prace 
							tegorocznych laureatów nagrody Nobla z chemii za 
							„nożyce do DNA”. Główna moja uwaga skierowała się na 
							sugestie, że metoda leczenia jest bardzo prosta. 
							Należy tymi nożycami coś tam przeciąć w genach i to 
							wystarcza. Efekt jest nawet lepszy niż się 
							spodziewano. Jeśli metoda jest prosta to i będzie 
							tania. A jeśli tak, to kto będzie chciał ją 
							wprowadzać. Po drugie na jej wprowadzeniu straciliby 
							dotychczasowi producenci „leków na raka”, które się 
							używa, chociaż prawie nic nie dają. Dochodzi jeszcze 
							dotrzymanie obowiązującej procedury wprowadzenia tej 
							metody do leczenia, a to może być proces wieloletni. 
							W leczeniu chorób śmiertelnych powinno być 
							dopuszczalne wszystko, co może pomóc i jest mniej 
							szkodliwe niż np. chemia przy leczeniu raka. Po 
							koniec lat pięćdziesiątych słuchałem prognoz co 
							zostanie osiągnięte przez kolejne dziesięciolecie, 
							które można było usłyszeć z kołchoźnika. Było w nich 
							wylądowanie na księżycu i wynalezienie lekarstw na 
							raka. Z księżycem poszło łatwo, a nawet zbyt łatwo, 
							ale z rakiem praktycznie nic nie osiągnięto do 
							dzisiaj, czy przez 60 lat. Na koniec tylko 
							wyjaśnienie dla młodszych, co to był kołchoźnik. To 
							najprostszy odbiornik radiowy wymagający przewodów z 
							sześciostopniowym pokrętłem do regulacji głośności, 
							Nic innego nie było potrzebne, bo był tam nadawany 
							tylko jeden program. Z jakiego technicznego poziomu 
							patrzyliśmy wtedy na lot na księżyc. Nawet mój 
							dziadek mnie pytał przejęty, czy będą lecieć pod 
							górkę. To pytanie wcale nie było bez sensu i jako 
							młody miłośnik astronomii wyjaśniłem mu, że nie 
							bardzo wiem czy będzie to pod górkę, czy z górki, 
							ale dopóki będą jeszcze pod większym przyciąganiem 
							ziemi to będzie im jak pod górkę, a gdy zbliżą się 
							do księżyca to będą mieć jak z górki. Dobrze, że nie 
							zapytał, jak wyhamują, bo nie pamiętam, czy wtedy 
							się nad tym zastanawiałem i mógłbym mu odpowiedzieć. 
							Do leczenia raka nie będę już wracał, bo koronawirus 
							pokazał jak daleko nam do opanowania chorób.
 
 19 grudnia 2020
 
 W statystyce rekord dobowych zachorowań w Stanach 
							254 680. W Nowym Jorku 
							już więcej niż za najgorszych czasów 12 542 
							przypadki nowych zachorowań. 11 kwitnia było 11 666 
							przypadków. A 17 kwietnia zmarło 1 025 osób. 
							Dzisiejsza liczba zgonów wynisła 113 osób. Niestety 
							najwięcej zmarło na Queensie 10. Obecny rekord 
							stanowy w nowyh zachorowaniach należy do Kalifornii 
							i został ustanowiony dwa dni temu i wynosi 61 569 
							przypdków. Populacja Kalifornii jest porównywalna do 
							Polski i jest niecale 2 mln. większa. Jak napisałem 
							wcześniej statystyki z Polski nie traktuje poważnie 
							i nie pododaje liczb.
 
 Jakie 
							jest moje zdanie na temat mody możesz zobaczyć
							tutaj. Robię nieraz od tego 
							zdania wyjątki i pokazuję poniżej właśnie taki 
							wyjątek. Zastanawia mnie jednak po co właściwie jest 
							to okienko z praktycznego punktu widzenia. Tym 
							bardziej, że na zbliżeniu widać stringi (po czesku 
							"nici w pici"). Przy okazji pokazuję też zdjęcie z 
							Szanghaju, na którym widać podobne, ale stałe 
							otwarcie, a to może mieć bardzo praktyczne 
							przeznaczenie. Tę zamówię dla mojej żony na prezent 
							świąteczny.... Po przeczytaniu tego wpisu, żona 
							stwierdziła, że to ona sama sobie kupi tę piżamę i 
							to będzie najlepszy prezent świąteczny dla mnie. 
							Ciekawe, czy dotrzyma słowa, jeśli tak, to z góry 
							dziękuję!
 
 
								
									|   Zdjęcia z Internetu
 |  
  Shanghai, 2010 Edward 
							Madej
 
 17 grudnia 2020
 
 Podobno miało spaść 18" śniegu
							to prawie pół metra. W 
							rzeczywstości spadło jakieś 7-8" przynajmniej w 
							Nowym Jorku, ale i tak zamarło tu życie na kilka 
							godzin. Prognozy są tu na wyrost, żeby nikt nie mógł 
							narzekać "Nikt mnie nie ostrzegał".
 
 Jest kolejny rekord zachorowań na świecie 721 392.
 
 Wczoraj wspomniałem o parku stworzonym na wzór 
							krainy, gdzie się dzieje akcja serialu „Między Nami 
							Jaskiniowcami”. Park sympatyczny, podobnie jak 
							kreskówka, ale nie ma w nim żadnego życia. Tam 
							zawsze się wiele działo, może w sumie nic mądrego, 
							ale trochę zabawnego. Ten napis po polsku na zdjęciu 
							jest bardzo uprawniany. Myśmy tam byli przed godziną 
							otwarcia parku, ale przekonałem obsługę, żeby mnie 
							wpuścili (byłem sam, bo reszta została wśród 
							stalowych rumaków). Wystarczyło, że powiedziałem, że 
							przyjechałem z Polski 
							
							i 
							wzbudziłem 
							ogólny podziw. Obawiam się, że może dlatego, że 
							przeciętny Amerykanin wyobraża sobie Polskę 
							
							
							jako 
							
							trochę jeszcze kraj jaskiniowców. 
							Jak ja 
							
							słyszałem 
							
							okrzyk 
							
							"Jebudu"
							
							
							w Polsce, to jeszcze o filmie nie było mowy. Oni 
							(Amerykanie) tak wszystko potrafią zmienić i później 
							mówić, że to jest ich, 
							amerykańskie. 
							Tak 
							
							właśnie ordynarnie postąpili
							
							
							
							
							z 
							
							
							samym 
							
							angielskim i mają teraz 
							
							"American 
							English". 
							Wcześniej wspominałem o amerykańskim dzikim koniu, 
							chociaż niczyja to zasługa, 
							on sam zdziczał, ale 
							jest american horse. 
							Tego co zrobili z footballem nigdy im nie wybaczę,
							
							
							nazywając 
							prawdziwa piłkę nożną - soccer. A ni to rugby, ni to 
							piłkę nożną, ni to piłkę ręczną amerykańskim 
							footballem. 
							Nawet jak się ktoś tu urodzi, to od razu jest nasz, 
							jak za czasów niewolnictwa.
 
  Arizona, 2015 
							
							
							
							Edward Madej
 
 16 grudnia 2020
 
 Znowu padły rekordy. Zachorowalność dobowa na 
							żwiecie
							
							
							414 908. Zgony na świecie 13 446. Zgony w Stanach
							
							
							3 
							486 niemal 200 więcej niż wynosił poprzedni rekord.
 
 Do Nowego Jorku i New Jersey zawitała zima. Dziesiaj 
							otrzymalłm serię zdjęć koni z naszej wyparawy do 
							Arizony kilka lat temu. Na prezentowanym poniżej 
							zdjęciu jedynie kowboj na kole jest prawdziwy. Ja 
							także fotografowałem to miejsce, ale miałem o wiele 
							mniej czasu, bo wybrałem się do Flinstones Bedrock 
							City po drugej stronie drogi prowadzącej do Grand 
							Canyon. Park ten będzie jeszcze otwarty jedynie do 
							jesieni tego roku. Szkoda, bo także lubiłem Freda, 
							Wilmę, Barneya i Betty.
 
 
								
									|  Arizona - 2015
							
									
									
									Stanislaw Promowicz
 |  Minęło w sierpniu pięć 
							lat, kiedy zaprojektowałem i wydałem (opublikowałem) 
							Magazyn PIXEL. Niestety ukazał się tylko numer 1, 
							który można zobaczyć i przeczytać
							Tutaj
 
 15 grudnia 2020
 Statystyka koronawirusa pokazuje wysokie wskazniki 
							ale nie rekordowe. Ale zelektryzowała 
							mnie 
							
							inna 
							
							dzisiejsza wiadomość, że Jennifer Lopez wybrała się 
							na siłownię w Miami z torebka za 300 tys. dolarów. 
							Nie mogę sobie wybaczyć, że dwa lata temu przeszła 
							koło mnie obok i nawet nie zwróciłem uwagi, i nie 
							wiedziałbym nawet, że to ona, gdyby nie kilku 
							paparazzi. A o tym, żeby się przyjrzeć z jaka szła 
							torebka nawet nie wspomnę. Aparat, 
							ale 
							
							jedynie za jakies $ 1800 
							
							miałem, ale 
							
							wstyd by było 
							wzciągnąć.
 
 Jako fanatyczny miłośnik Amerykańskiego Zachodu w 
							tym tego jeszcze Dzikiego, uwielbiam konie, jako 
							wyłącznie fotogeniczne obiekty. Ze względu na 
							pamiątkę po kopnięciu przez konia, która nosze na 
							czole, staram się zawsze być poza zasięgiem kopyt. 
							Nawet do tego stopnia, że podczas wielokrotnych 
							wyjazdów na Zachód, nie udało mi się sfotografować 
							mustangów („dzikich” koni). Jest ich podobno ok. 10 
							tys. żyjących w zachodnich stanach. Ocenia się, że 
							kiedyś było ich nawet 5 mln. Jak to się stało, że 
							koń stał się zwierzęciem amerykańskim? Przecież 
							pierwsi przybysze z Europy nigdy nie mieli okazji 
							zobaczyć Indianina na koniu. Konie tu sprowadzili 
							jako pierwsi hiszpańscy konkwistadorzy w 16 wieku. 
							Wiele z tych sprowadzonych udomowionych koni uciekło 
							ich właścicielom i z czasem zdziczało, przechodząc 
							nawet pewne zmiany ewolucyjne. Te zdziczale konie 
							nazywano mustangami (z hiszpańskiego: konie bez 
							właściciela) i tak już zostało. Używali ich przede 
							wszystkim Indianie wyłapując i oswajając. W 
							planowanej wycieczce do Yellowstone umieściłem 
							odwiedzenie parku, w którym żyją mustangi. Są od 
							1971 roku pod ochroną. Mam nadzieje, że będzie to 
							moja pierwsza dalsza wyprawa, po zaszczepieniu na 
							Covid-19.
 
 14 grudnia 2020
 
 Cytat dnia: 
							
							
							„Widać 
							światło w tunelu, ale tunel jest bardzo długi.” 
							- 
							 Governer 
							of New York Andrew Cuomo podczas pierwszego 
							zaszczepienia na Covid -19 w Nowym 
							
							
							Jorku
 
 Czeka nas dzisiaj zupełnie formalne wydarzenie, ale 
							tym razem nieformalnie ważne - głosowanie kolegium 
							elektorów w wyborach amerykańskiego prezydenta. 538 
							ubezwłasnowolnionych, przez partie i stany elektorów 
							odda glos w imieniu wyborców. Przewiduję, że 
							zakończy się ono wynikiem 306:232 dla Joe Bidena. 
							Ciekawe, czy są prowadzone zakłady kto wygra i jakie 
							jest przebicie w przypadku wygranej Trumpa. Jak 
							długo jeszcze będzie to funkcjonować i tu się też 
							nie pomylę, gdy powiem, że jeszcze bardzo długo. 
							Domyślam się także jaka będzie reakcja Trumpa na 
							wynik głosowania i jestem ciekaw, czy podejmie 
							jakieś działania prawne przeciw kolegium elektorów.
 Elektorzy głosują indywidualnie i nie wszyscy na 
							raz. W tej chwili 
							
							(11 AM EST) 
							
							Trump prowadzi 28:7 i jeszcze trochę, a Trump ogłosi 
							zwycięstwo. Godzina 
							12 PM 
							
							i 
							
							wynik się 
							
							zmienil, 
							ale przewaga Trumpa spadła do 20 punktów roznicy. 
							Jest 56:36. Trzymam kciuki za Bidenem. 
							Jest 1 PM i już zdecydowana przewaga Bidena 125:56. 
							Czy jeszcze jego przeciwnik sie podniesie?
							
							
							Zostan z nami do konca. 2 PM Trump odrobił nieco do 
							Bidena ale dzieli go i tak 50 głosów 
							elektorskich (156:106 dla Bidena). 
							
							Godzina 3 PM i Trump już wyraźnie zbliżył się do 
							Bidena i dziali ich różnica 32 głosów (199B:167T) 
							Może być niespodzianka. 4 PM Remis
							
							
							229:229!!!. 
							Szykuje sie wielka sensacja. 5 PM niewielka zmiana 
							247B:232T. Na zachodnim wybrzeżu dopiero 2 PM. Tak 
							czy inaczej trwa to zbyt długo, kiedy ma się gotowe 
							wyniki. Jest 5:35 PM 
							
							Biben 
							302 głosy elektorskie i Trump 232. Game is over (Gra 
							skończona) Składam oficjalne gratulacje Bidenowi 
							wierząc, że będę z tym wcześniej niż Duda.
 Z politycznego punktu widzenia najlepiej dla Trumpa 
							byłoby załozyć właną partię. 
							On tak podzieli republikanów, że już chyba bez 
							podziału się nie obejdzie. Udało mi 
							się trzymać moich czytelników w napięciu przez ponad 
							6 godzin, mimo, że wiedzieli jak się to skończy. Ja 
							się nie spodziewałem, żadnej niespodzanki ze strony 
							republikanskich elektorow i się nie pomyliłem.
 
 Do stanu Nowy Jork dzisiaj rano dotarła pierwsza 
							szczepionka. Właśnie oglądnąłem na żywo
							
							
							
							pierwsze szczepienie. Nic nowego...
 
 Oto ostatni fragment 
							
							
							artykulu 
							ze strony ONETu na temat smierci 2 nastlatek 
							robicych sobie zdjecie:
 "W 
							mieście Równe również 
							zginęła 15-latka, która razem z koleżanką poszła na 
							dach niedokończonego budynku, by zrobić sobie 
							zdjęcia. Podczas sesji jedna z dziewczyn spadła z 
							dachu, zginęła na miejscu z powodu odniesionych 
							obrażeń - przekazała policja obwodu rówieńskiego."
 A pod spodem:
 "Cieszymy 
							się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter 
							Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe 
							treści."
 Czyli inaczej: Dobrze, że to nie Ty robiłeś salfie. 
							Czy nie lepiej tę uciechę umieścić na początku 
							strony na przywitanie?
 
 12-13 grudnia 2020
 
 Przed weekendem opublikowałem zdjęcie bez 
							komentarza. Pewno, kiedy ktoś go zobaczy, chciałby 
							powiedzieć, coż to za australijska atrakcja falująca 
							woda. Wycieczka do Australii i Nowej Zelandii była 
							najkosztowniejszą ze wszystkich jakie do tej pory 
							odbyłem. Niestety była również najbardziej nieudana 
							z nich wszystkich pod względem fotograficznym. Brak 
							koordynacji głównego organizatora w ustalaniu planu 
							wycieczki z przewodnikami lokalnymi poskutkował 3-krotnymi 
							pokazami strzyżenia baranów w różnych miejscach. W 
							trakcie wycieczki zrezygnowano z dwóch z nich i w to 
							miejsce zobaczyliśmy 
							
							też 
							
							coś mało atrakcyjnego. Duże zastrzeżenia miałem do 
							wyboru głównych wycieczkowych atrakcji, zarówno w 
							Nowej Zelandii jak i Australii. Niekiedy miała ona 
							wręcz antyfotograficzny charakter. Tak było w 
							przypadku zamierzonego oglądania wyjścia pingwinów z 
							oceanu, kiedy to przy wejściu do ogromnego 
							amfiteatru, zabrano nam aparaty fotograficzne do 
							przechowalni. Na dodatek okazało się, że trafiliśmy 
							na strajk pingwinów. Pustki nas też przywitały w 
							miejscu, gdzie mieliśmy spotkać dziko żyjące 
							kangury. W ramach rekompensaty odwiedziliśmy park z 
							oswojonymi kangurami, a tam każdemu można było 
							zaglądnąć do kieszeni. Oglądanie Wielkiej Rafy 
							Koralowej ze statku ze szklanym dnem to zdecydowanie 
							żadna fotograficzna atrakcja. To zdjęcie było 
							właśnie zrobione z takiego statku, ale z 
							
							
							wyższego 
							
							pokładu. Park z gorącymi źródłami nie robił żadnego 
							wrażenia, na tych, którzy byli w Yellowstone. Ja 
							byłem jednym z nich. Podczas długiego czekania
							
							
							"na 
							poziomie gruntu" 
							do wejście do opery w Sydney , czułem się jak pod 
							estakada autostrady, wszędzie dookoła surowy beton. 
							Podczas wyjazdu do Canberry stolicy Australii, przy 
							wjeździe do dystryktu rządowego zauważyłem piękną 
							fontannę, chyba na sztucznym jeziorze. Pomyślałem, 
							że przy wyjeździe poproszę o zatrzymanie się tam na 
							zdjęcia. Nic z tego, bo akurat była pora lanczu, a 
							fontanna w czasie lanczu tam nie pracuje. 
							Rozczarowania mógłbym wymieniać jeszcze w co 
							najmniej dwóch wpisach, ale dam sobie już spokój. 
							Pozostało mi tylko cieszyć się świadomością, że 
							jestem w wyjątkowych miejscach, gdzie w Australii 
							oryginalnie nie ma ssaków łożyskowych oprócz 
							nietoperzy, natomiast są torbacze, których nie ma 
							gdzie indziej. Na Nowej Zelandii nie ma żadnych 
							ssaków, oprócz nietoperzy. Tam też, można zobaczyć 
							bardzo dziwnego nielotnego ptaka Kiwi i go 
							zobaczyliśmy tyle tylko, że również w 
							niefotograficznych warunkach (w ogromnej 
							wyciemnionej klatce i oczywiście przez szybę.
							
							
							Są to namacalne 
							dowody na prawdziwość teorii ewolucji Karola 
							Darwina. Na koniec muszę koniecznie wspomnieć o 
							naszym sympatycznym i uczynnym kierowcy autobusu w 
							Nowej Zelandii, rodowitym Aborygenie. Uczestnicy 
							wycieczki tak go polubili, że przed zbiorką na 
							napiwek, informowali, że ma kilkanaścioro dzieci i 
							powinniśmy do zbiorki podejść, jako przeznaczonej 
							dla człowieka dotkniętego prawdziwą klęską urodzaju, 
							co odniosło zamierzony skutek. 
							Może tym razem to zdjęcie będzie do 
							zaakceptowania jako australijskie.
 
 
  Wielka Rafa Koralowa, Australia - listopad 20012 -
							
							Edward Madej
 
 
 11 grudnia 2020
 
 Dzisiaj mija 11 dzień, kiedy miałem kontakt z osoba 
							zarażona koronawirusem. Nie robiłem dotychczas 
							testu, bo nie miałem żadnych objawów. Najczęściej 
							sprawdzam smak jedząc moje ulubione orzeszki 
							pistacjowe. Nadal bardzo mi smakują. Już od 
							poniedziałku mają być szczepionki. Na mnie przyjdzie 
							kolejka już w nowym roku
 
 Rekord zakazen na swiecie i w Stanch.
 
 Zdjecie na wekend: 
							Wodna abstrakcja
 
  Wielka Rafa Koralowa, Australia - listopad 20012 -
							Edward Madej
 
 10 grudnia 2020
 
 Zawsze jest tak, że motyw jest obecny w każdym 
							działaniu człowieka. Podczas szukania mordercy 
							więcej niż 50% szans jego znalezienia daje poznanie 
							motywu zabójstwa. Jaki motyw swojego działania miał 
							prokurator generalny Teksasu składając wniosek do SN 
							USA o zablokowanie wyników wyborów w Wisconsin, 
							Pensylwanii, Michigan i Georgii? Żadnej szansy na 
							sukces prawny, bo nie ma dowodów nieprawidłowości, a 
							nawet gdyby się znalazły, to z prostego rachunku 
							wynika, że Biden i tak zostałby przy przewadze 10 
							elektorów. Z drugiej strony, co to za prawo 
							wyborcze, żeby prokurator stanowy z obcego stanu 
							wnosił o blokowanie wyborów w innym stanie wbrew 
							woli prokuratora danego stanu (Michigan, 
							Pensylwania, Wisconsin). Niech blokuje u siebie. 
							Właśnie w tej chwili sprawdziłem wiadomości i się 
							okazało, że SN odrzucił wniosek głosami wszystkich 
							sędziów, w tym tych 3 nominowanych przez Trumpa. 
							Wynik 9:0 idzie nie tylko na Trumpa, ale przede 
							wszystkim na republikanów, którzych 88% 
							reprezentacji w Kongresie, jak dotąd nie uznała 
							wyboru Bidena. I to jest partia z patentem na 
							patriotyzm? Mimo, że sytuacja się wyjaśniła w 
							trakcie tworzenia tego wpisu, to jednak publikuje go 
							w całości w formie oryginalnej zwłaszcza na wstępie.
 
 Polska od czasów szlacheckich ma sentyment do weta. 
							Do dzisiaj wszystko wskazywało, że tym razem też 
							będzie weto. Tak czy inaczej weto już było, takie 
							chwilowe. Tradycja została podtrzymana. Trochę 
							żal mi było  Gowina, bo chłopina musiałby 
							zdecydować o wecie bez wyrażania radości. Przy 
							okazji sondażu na pytanie jak Polacy podchodzą do 
							zawetowania przez Polskę budżetu funduszu rozwoju 
							Unii Europejskiej wyszło, że ponad jedna trzecia 
							akceptuje bezprawie. Rodzi się wiec pytanie, po co 
							stanowić prawo jak dopuszcza się jego łamanie. To 
							prawdziwa Polska z filmu Sami swoi. „Sąd sądem, a 
							sprawiedliwość musi być po naszej stronie.” Film 
							pokazuje sąsiedzkie spory, ale mimo nich sąsiedzi 
							podchodzą do plota. Czy teraz ktoś sobie wyobraża, 
							koalicję rządzącą i opozycję przy płocie?  Ja nie. 
							No chyba żeby wyrwać sztachetę, by służyła jako 
							tradycyjny i nieodzowny rekwizyt wiejskiego wesela. 
							Film ten bawi nas już od trzech pokoleń, ale jak 
							podobne spory mamy cały czas na co dzień, to chyba 
							nikomu nie jest do śmiechu, nawet jeśli jest to 
							czytelnik strony Ale jaja.
 
 Wczoraj dzienna liczba zgonów 
							spowodowana przez 
							
							Covid-19 
							w USA dorównała 
							liczbie ofiar ataku na 
							World Trade Center 11 wrzesnia.
 
 9 grudnia 2020
 
 Cytat dnia:
							
							"To, że ksiądz zgrzeszył? No zgrzeszył. A kto nie ma 
							pokus 
							niech się pokaże" 
							Tadeusz Rydzyk
 Niniejsze słowa zostały wypowiedziane podczas 
							uroczystości 29 rocznicy powstania Radia Maryja i 
							dotyczyły pedofili wśród książy.
 
 Huzia na Józia. Trwa totalna medialna nagonka na 
							Tadeusza Rydzyka. Już niewiele brakuje, żeby się sam 
							ogłosił medialnym męczennikiem. Ja też nie zamierzam 
							go bronić, pochwalę go 
							
							jednak 
							
							za wyjątkową szczerość, 
							
							chociaż 
							nie wynikającą z jego charakteru, a raczej 
							z 
							głupoty, ale jednak. On po prostu tymi słowami 
							wyraził stanowisko kościoła, a nie tylko swoje, 
							czego chyba nie chciał. Stanowisko ukształtowane 
							przez wieki, przez praktykowanie spowiedzi i 
							odpuszczania grzechów przez księży. Każdy może 
							zgrzeszyć, ale może się wyspowiadać dostać pokutę 
							odmówienia jakiejś modlitwy i uzyskać rozgrzeszenie, 
							by poczuć się całkowicie zresetowanym. Zapomniałem o 
							mocnym postanowieniu poprawy, ale to jest mało 
							ważne, bo każdy ma przecież pokusy nad którymi może 
							nie zapanować. Po tym wszystkim ma jeszcze 
							gwarancje, zachowania tajemnicy spowiedzi. Działania 
							takie mają charakter cykliczny, w krótszych lub 
							dłuższych okresach. Nikt się nie przejmuje tym, że 
							chociaż nie każdy grzech jest przestępstwem, to 
							jednak nie każde przestępstwo jest tylko grzechem i 
							spowiedź nie wystarczy. Praktyka spowiedzi w tej 
							formie jest chyba największą hipokryzją w dziejach 
							ludzkości. Jeśli nie dobrałem w tym przypadku 
							odpowiednego słowa “hipokryzja”, to
							
							tutaj można znaleźć ponad 200 innych możliwości 
							na nazwania tego procederu. Proszę zwrócić uwagę na 
							słowo „jezuityzm” w tym zestawieniu pod powyższym 
							linkiem. Pobieżny przegląd pokazuje, że prawie każde 
							z tych 200 słów można by użyć w tym przypadku.
 
 „Kościół dysponuje od 1215 roku największą i do tego 
							darmową siatką wywiadowczą na świecie, kiedy to 
							wprowadzono spowiedź ustną.” 
							Edward Madej „Świat 
							bez cudów"
 
 Wczoraj minęła 40 rocznica śmierci Johna Lennona 
							zastrzelonego w bramie Dakoty, budynku, w którym 
							mieszkał. Co roku w Parku Centralnym w Strawberry 
							Fields ok 200 metrów od Dakoty zbierają się fani The 
							Beatles, by śpiewać ich piosenki. Poniższe zdjęcie 
							zrobiłem kilka lat temu w rocznicę śmierci George’a 
							Harrisona.
 
  
 Rekord zgonów w Stanach
							
							3 243, wyższy o ponad 300 
							prpadków od rekordu wczorajszego.
 
 
 8 grudnia 2020
 
 W Polsce niemal dwukrotny wzrost zachorowań i ponad 
							czterokrotny wzrost liczby zgonów. Uważam, że strona 
							„Ale jaja” jest zbyt poważna, by zajmować się nadal 
							polską statystyką dotyczącą koronawirusa. To może są 
							jaja, ale wcale nie są śmieszne ani niezwykłe, bo 
							już zwykłe, praktycznie codzienne.
 
 Uwielbiam Zachód Ameryki, szczególnie Arizonę, moja 
							miłość do niej się jeszcze się pogłębiła po 
							ostatnich wyborach prezydenckich. Stamtąd pochodził 
							jeden z najrozsądniejszych republikańskich senatorów 
							John McCain. Szkoda, że już nie żyje, bo byłby pewno 
							jedynym republikańskim senatorem, który powiedziałby 
							Trumpowi „Dość”. Jego wolę,
							chociaż po części 
							spełniła rodzina, bo głosowała na Bidena. Arizona 
							jest najmłodszym amerykańskim stanem na kontynencie, 
							bo do Unii przystąpiła jako ostatnia dopiero w 1912 
							roku. To tym bardziej cieszy i jest trochę zasługą 
							McCaina. Odwiedziłem ją siedmiokrotnie w ciągu 
							ostatnich 20 lat. Najczęściej oczywiście bywałem w 
							Grand Canyon, bo 6 razy. Mogę nawet powiedzieć, że 
							po siedmiu pobytach już się zaczyna tęsknić. 
							Koniecznie odwiedziłbym Tombstone i OK Corral 
							podczas przedstawienia najsłynniejszej strzelaniny 
							na Dzikim Zachodzie. Wpadłbym pewno na jakąś godzinę 
							do burdelu (niestety teraz jest tam tylko muzeum i 
							nazywa się nadal niewinnie Bird Cage Theater). 
							Wieczorem zjadłbym prawdziwego kowbojskiego steka w 
							jednym z historycznych „saloonów”. Może 
							zanocowałbym, by na drugi dzień odwiedzić jakąś 
							starą kopalnię srebra i w ogóle trochę wypocząć w 
							19-wiecznej atmosferze Dzikiego Zachodu. Znalazłbym 
							także trochę czasu, by pójść na historyczny 
							cmentarz, by pocieszyć się trochę, że jestem tam 140 
							lat później niż wtedy, kiedy tak łatwo było zostać 
							na nim na stałe. Chociaż miejsca starczyło jedynie 
							przez 5 lat. Arizona jest powierzchniowo nieco 
							mniejsza od Polski (295 253 km2) więc 
							jest jeszcze wiele innych miejsc do zwiedzania.
 
								Arizona - 2014
							
							
							
							
							
							
							
							Edward Madej
									|  |  
 W
							
							Polsce nieprawdopodobny spadek 
							zachorowań 4 423 i zgonów
							
							91. 
							To można 
							
							tylko 
							wytlumaczyć 
							uzyskaniem 
							odporności stadnej, albo chęcią ułatwienia zakupów 
							świątecznych, bo nawet obniżka weekendowa takiej 
							statystyki nie wytłumaczy.
 
 7 grudnia 2020
 
 Kilka dni temu odszedł Diego Maradona i już nieco 
							wystygły emocje z tym związane, które także 
							udzieliły się mnie. No może jeszcze nie wszędzie, 
							szczególnie w Neapolu, czy w Argentynie. Diego był 
							rzeczywiście Boski na boisku, ale nie tak boski w 
							codziennym życiu. Był niewątpliwie największym 
							geniuszem piłkarskim wszechczasów, mimo że inni 
							osiągnęli więcej. W pamiętnym meczu mistrzostw 
							świata w Meksyku, który z wielkimi emocjami 
							oglądałem po 34 latach ponownie udokumentował swój 
							geniusz. Grał piękną, chociaż nieskomplikowana, ale 
							skuteczną piłkę, trzymając się zasady, że 
							najważniejsze jest strzelanie bramek. Po swojej 
							indywidualnej akcji podał piłkę do partnera na prawe 
							skrzydło, ale piłkę odbił w stronę własnego 
							bramkarza Anglik nie przypuszczając, że do niej może 
							dopaść Maradona. Strzelił gola po tej pięknej akcji, 
							ale ręką. Oczywiście jego postawa była naganna, ale 
							dla mnie całkowicie zrozumiała. Można sobie 
							wyobrazić co działoby się w Argentynie, gdyby 
							przyznał się do ręki. Przecież nie po to nią zagrał, 
							by się do tego przyznać. Z perspektywy czasu widać, 
							że mógł nawet skończyć jak Kolumbijczyk Andreas 
							Escobar, który strzeli samobója na mistrzostwach 
							świata w 1994 roku. Pamiętam, że kiedy w 1986 roku 
							oglądałem ten mecz, całym sercem byłem za Argentyną 
							i nie miałem pretensji ani do sędziego, ani d 
							Maradony. Argentyna grała znacznie lepiej i 
							zasłużenie wygrała. Świat także wybaczył Maradonie, 
							bo była zwieńczeniem pięknej akcji i także był 
							autorem następnej jeszcze piękniejszej akcji, która 
							przyniosła drugiego gola 
							i wygraną Argentyny. 
							Świat mu jednak nie wybaczy uzależnienia od 
							narkotyków, związków z mafią oraz skandali 
							rodzinnych z jego powodu. Na razie doliczono się 8 
							dzieci, bo do tylu się przyznał. Nie o ilość jednak 
							chodzi. Wyznawcy kościoła Diego Maradony mają się 
							teraz za co modlić. Modlić się będzie także papież 
							jako Argentyńczyk i kibic. Jestem pewien, że bez 
							względu na efekty modlitw Diego i tak zostanie 
							świętym, chociażby lokalnym. Cud już od dawna jest, 
							bo Maradona jedna ręką położył na łopatki całą 
							Anglię. Nie ma znaczenia, że może to być uznane za 
							cud fałszywy, 
							
							bo 
							właściwie który cud do tej pory był prawdziwy, a i 
							tak jest tylu świętych. Mam tylko obawy, czy jest to 
							potrzebne, bo być może status Boski jest wyższy niż 
							święty. Jest pewne, że na wieki Maradona pozostanie 
							Boski.
 Akcję Maradony we wspomnianym
							wyżej meczu
							możesz zobaczyć -
							
							Tutaj
 
 6 grudnia 2020
 
 Dzisiaj świętego Mikołaja. Jako dzieci byliśmy 
							oszukiwani przez rodziców, że święty Mikołaj w tym 
							dniu, 
							a właściwie w nocy przynosi prezenty. Nawet jeśli 
							już znaliśmy prawdę, kto te prezenty rzeczywiście 
							przynosi, to nie przyznawaliśmy się do tego. 
							
							
							Wszystko 
							działo się nocą, bo Mikołaj musiał 
							
							
							wtedy 
							
							pracować w konspiracji. Oficjalnie prezenty roznosił 
							dziadek Mróz, ale on tylko docierał do przedszkoli i 
							ewentualnie 
							
							do 
							
							szkół. Nie wiem kto 
							
							obecnie 
							roznosi prezenty 
							i czy robi to nocą, 
							bo święty Mikołaj był biskupem, a kto teraz 
							wpuściłby biskupa do dziecka w nocy i jeszcze z 
							prezentami, nawet gdyby był świętym. My w Ameryce 
							nie mamy problemu, bo Mikołaje są tu zwykle 
							bezwyznaniowi, a w przebraniu przypominają młodego 
							dziadka Mroza. W tym czasie, aż do świąt jest ich 
							zatrzęsienie na Manhattanie. Ameryka potrafi nawet 
							świętość poświecić dla biznesu. Bywają oni (one) 
							rożnej płci i niekiedy pracują dla sprzedawców, ale 
							chyba też na zamówienia domowe. Nigdy nie mieliśmy w 
							rodzinie potrzeby, by korzystać z ich usług. 
							Radziliśmy sobie systemem chałupniczym. Dla 
							formalności dodam, że prawdziwy św. Mikołaj oprócz 
							okresu świątecznego pracuje właściwie przez cały 
							rok, bo jest patronem żeglarzy, piekarzy, panien na 
							wydaniu, ale najwięcej się urobi jako patron 
							ubogich, mieszczan, rolników, i uczniów.
 
 5 listopada 2020
 
 Cytat dnia: 
							"Teoria 
							względności stworzona przez Alberta Einsteina, to 
							tak ogromny krok naprzód, że mimo upływu ponad 100 
							lat ciągle jeszcze jesteśmy w rozkroku."
							Edward 
							Madej
 
 Współczesne nauki przyrodnicze są na niewyobrażalnie 
							trudnym, wręcz niemożliwym do zrozumienia przez 
							przeciętnego człowieka poziomie. Stały się czymś 
							elitarnym, jeśli można w tym przypadku użyć tego 
							słowa. W fizyce zaczęło się to w momencie powstania 
							teorii względności stworzonej przez Alberta 
							Einsteina. W biologii, ta przepaść pogłębia się od 
							czasu powstania teorii ewolucji Karola Darwina. W 
							innych dziedzinach granica jest mniej wyrazista, 
							płynna, czy raczej wielostopniowa. Na co dzień nadal 
							żyjemy w świecie Newtona. Mało kogo obchodzi, że 
							gdyby nie teoria Einsteina, to GPS-y nie 
							wskazywałyby tak dokładne położenia. Nadal nikt nie 
							chce wierzyć, że pochodzi od 
							
							
							"małpy" 
							(poprawnie powinienem napisać, 
							że mamy wspólnego przodka z szympansem). 
							Ciągle funkcjonuje ponad 4300 różnych religii, a 
							nawet powstają nowe i każda z nich ma swoją wersje 
							istnienia
							życia. 
							Przykładem tego jest chociażby kościół Diego 
							Maradony z 40 tysiącami wyznawców. O płaskoziemcach 
							już kiedyś wspominałem, ale na szczęście jest ich 
							zaledwie garstka. Zdumienie jednak budzi wielka 
							rzesza wierzących, że ziemia ma mniej niż 10 tysięcy 
							lat. W tak młodą ziemie wierzy więcej niż jedna 
							trzecia ziemskiej populacji. Inercja ludzkości w 
							pojmowaniu świata w porównaniu do 
							
							
							osiągnięć 
							
							nauki jest obecnie większa niż kiedykolwiek w 
							historii. Jak na razie da się z tym żyć, ale obawiam 
							się, że zanim ludzie zrozumieją zagrożenie kryzysem 
							klimatycznym i faktycznie coś zrobią, pozostanie im 
							już tylko czekać na sąd ostateczny za 
							samounicestwienie. W tym właśnie miejscu, o sądzie 
							ostatecznym Biblia nie będzie już czytana jako 
							alegoria.
 
 4 listopada 2020
 
 Dzisiaj przeczytałem wiadomość, że coś dziwnego się 
							dzieje z polską statystyką dotyczącą koronawirusa. 
							Ja na tej stronie od kilku miesięcy, jeszcze przed 
							wyborami w Polsce o tym pisze. Najdelikatniej można 
							by powiedzieć, że to jest jakieś niechlujstwo ludzi 
							odpowiedzialnych za zbieranie danych, ale tak nie 
							jest. To, że statystyka jest niewiarygodna widać 
							chociażby po tym, że ma ona charakter cykliczny z 
							tygodniowym okresem. Najwyższe wskaźniki zwykle 
							występują w czwartki a najniższe w niedziele i 
							dzieje się niemal wszędzie nie tylko w Polsce. Może 
							na to mieć niewielki wpływ tygodniowy rozkład zajęć, 
							a więc też kontaktów międzyludzkich. W polskim 
							wydaniu statystyka zbyt często wykorzystywana jest 
							przez rządzących do doraźnych działań, niekiedy 
							nawet politycznych. Kiedyś na przykład tłumaczono 
							wzrosty zachorowań, że to nic takiego, bo i tak w 
							porównaniu i innymi, w Polsce umieralność jest 
							bardzo niska. Oczywiści miało to być dzięki 
							działaniom rządu. Niekiedy, wskaźniki były nawet 
							niższe niż w Niemczech. Teraz gdy śmiertelność jest 
							jedną z najwyższych na świecie nikt nie tłumaczy, 
							dlaczego tak się dzieje, dlaczego utraciliśmy 
							zdolności „leczenia” z Covid 19. Dla przykładu 
							wczoraj w Niemczech było 448 zgonów, a w Polsce 620, 
							mimo że populacja tam jest 2.2 razy większa niż u 
							nas. W Ameryce wczorajsza dobowa, 
							rekordowa liczba zgonów wynosi 2 921. Gdyby tutaj 
							intensywność zgonów była taka jak wczoraj w Polsce 
							(i nie był to rekord), to umarłoby 5 438 osób. 
							Ameryka ma ogromny problem, ale Polska ma jeszcze 
							większy, ale jak zachorowalność spadnie na weekend 
							to premier znów ogłosi, że uporaliśmy się z 
							koronawirusem, albo skromniej, że wirus jest w 
							odwrocie.
 
 Rekord zachorowań na świecie 684 537. Rekord zgonów 
							na świecie 12 126. Rekord zachorowań w USA 235 272.
 
 Poniżej zdjęcie z 
							afrykańskiego 
							programu 
							„Mam talent” 
							
							z 
							2009 roku. 
							
							
							
							
							
							Etiopia 2009 - Edward Madej
 
 3 grudnia 2020
 
 Dzisiaj same rekordy. Zachorowania na świecie: 678 
							631. Zgony na świecie: 12 679. Zachorowania w USA: 
							218 576. Zgony w USA: 2 918.
 
 Wczoraj dotarła do mnie informacja, że w Polsce jest 
							nowa kategoria zakażeń oprócz przypadków 
							bezobjawowych są jeszcze przypadki bez testowe. 
							Ludzie po prostu boja się pójść na test, by się nie 
							zarazić. Kiedy mają kłopoty z węchem lub smakiem 
							uznają, że to już wirus i test im nie jest 
							potrzebny. Może jest to działanie logiczne, ale 
							statystyki takich zachorowań nie obejmują, a może 
							ich być bardzo dużo. Osobiście znam co najmniej 7 
							takich przypadków. Do tej samej kategorii 
							zaliczyłbym także chorych antycovidowców. Oni z 
							kolei nie idą na test, bo im wstyd. I słusznie, bo 
							nie dość, że cechuje ich totalna głupota, to także 
							są tchórzami. Bardzo niepokoi wysoka 
							umieralność w Polsce. Mimo, że w Stanach jest 
							sytuacja niemal tragiczna to umieralnosc jest jednak 
							dużo niższa. W większej od Polski Kalifornii zmarło 
							wczoraj 120 osób, a w Polsce 609 czyli ponad 5 razy 
							więcej.
 
 Nie zawsze argument, że jakiś zwyczaj należy 
							utrzymywać, bo jest on tradycją
							bywa 
							słuszny. Pamiętam czasy, kiedy szło się do kościoła 
							na pasterkę trzeba było wyrządzić jakiegoś psikusa 
							swoim sąsiadom. Najlepiej, żeby któremuś wsypać 
							koszyk sieczki do studni. Całe 
							szczęście, że ten obrzydliwy zwyczaj przestał być 
							praktykowany. Nawet jeśli się to stało nie z powodu 
							przemyśleń, a tylko dlatego, że teraz są wodociągi, 
							a mało kto widział sieczkarnię, warto to docenić. 
							Inne zwyczaje godne zapomnienia, to śmigus-dyngus, 
							czy nawet Prima Aprilis. Po przybyciu do Ameryki 
							spotkałem się też z okropnym zwyczajem obrzucania 
							jajkami drzwi, czy też domów, a nawet ludzi podczas 
							Halloweenu. To była wręcz plaga tamtych czasów (30 
							lat temu). Zarabiali na tym jajcarze, a także 
							producenci środków czystości. Teraz tego nie ma i 
							chyba jest to głównie zasługa przemyśleń, niż 
							zakazów. Może tak się stanie z tradycją dekoracji 
							świątecznych, a logiczne argumenty są o wiele 
							mocniejsze niż w wymienionych wcześniej przykładach 
							(pisałem o tym we wczorajszym wpisie). Mówiąc 
							"dekoracje 
							świąteczne" 
							mam na myśli wszystkie dekoracje okazjonalne, w tym 
							również na Halloween. Zdaję sobie sprawę, że na to 
							nie jest jeszcze pora, ale raczej wcześniej niż 
							później ona
							
							przyjdzie. Kiedyś na Dzikim zachodzie, świętowało całe 
							miasto, gdy na rynku wieszano publicznie 
							przestępców. Nawet na tę chwilę zamykano "saloony", 
							bo nie było klientów. Straty odrabili 
							zaraz po zakończeniu
							
							egzekucji. Obecnie 
							nie ma takich widowisk i da się tam żyć bez 
							kontynuowania
							
							tej tradycji. Ludziom teraz w to miejsce
							
							wystarczy dobry 
							western.  W przyszłym 
							wpisie wymienię inne zwyczaje i tradycje bez których
							Wy
							
							uważacie, że można
							
							się obejść, a mogą przynieść ulgę np. dla 
							klimatu. 
							Czekam na przykłady.
 
 2 grudnia 2020
 
 W Polsce drugi kolejny 
							dzień ze znacznym wzrostem zarówno zachorowań 13 856 
							i zgonów 609. Jest 
							już 
							ponad milion zakażeń od 
							początku pandemii. Ciekawy
							jestem,
							
							
							czy ktokolwiek z rządu przeprosi za celowe 
							wprowadzanie ludzi w błąd. Podejrzewam nawet, że 
							ostatnie zaniżanie statystyki mogło być związane z 
							Black Friday, żeby maksymalnie zwiększyć sprzedaż. 
							Na świecie już na godzinę przed zamknięciem 
							statystyk przekroczony został dotychczasowy rekord 
							zgonów. Ostatecznie nowy rekord wynosi 12 376 
							zgonów. Rekord dziennych zgonów padł także w Stanach 
							i wynosi 2 831 przypadków.
 
 Kilka dni temu podałem informacje, że uczelnia 
							Maksia (University of California Berkeley)
							
							jest na 15 miejscu na świecie w rankingu
							
							i nie podałem kto jest jego
							
							autorem. Jest to ranking ekspertów magazynu „Forbes” 
							Zobacz:
							
							Ranking
 
 Amerykanie wydadzą w tym roku ok 20 mld dolarów na 
							dekoracje świąteczne, 
							czyli ponad 6 mld więcej niż rok temu. Czy 
							rzeczywiście nie ma ważniejszych spraw na 
							przeznaczenie pieniędzy, jak ochrona zdrowia, kryzys 
							klimatyczny, walka z koronawirusem? Oprócz tego 
							corocznie wycina się miliony drzew z przeznaczeniem 
							na choinki. A nawet jeśli się kupuje sztuczne, 
							to są one niestrawne dla środowiska naturalnego. O 
							ogromnym koszcie za zużytą 
							energie nawet nie wspomnę. Co ta tradycja ma 
							wspólnego z wiara w Boga? Komu to jest potrzebne, bo 
							Bogu na pewno nie. Trudno jest oczekiwać,
							że producenci ozdób 
							przestana je nagle z własnej inicjatywy produkować, 
							a handlowcy odmówią sprzedaży. Niedaleko od naszego 
							domu w New Jersey znajduje się sklep, który zajmuje 
							się przez cały rok sprzedażą i projektowanie 
							dekoracji bożonarodzeniowych. Raczej sam nie zmieni 
							profilu. Jako konsumenci mamy jednak największy 
							wpływ, bo od nas zależy popyt. Ja już od kilku lat 
							nie wydaje żadnych pieniędzy na dekoracje 
							świąteczne. Inna sprawa, że dzięki mojej żonie mamy 
							ich na kilkadziesiąt lat, nawet gdybyśmy je 
							zmieniali co roku. Zamiast tego kilka 
							dni temu postanowiłem adoptować comiesięcznie 30 
							pszczół wpłacając $15 na pomoc w utrzymaniu owadów 
							zapylających. Zrobiłem to za pomocą strony 
							Greenpeace, bo strona  https://adoptujpszczole.pl/ 
							nie zaakceptowała mojej karty kredytowej. Musze 
							także przyznać, że dzięki mojej żonie nasz mały 
							ogródek jest prawdziwym rajem dla pszczół i motyli, 
							bo jest w nim kilkadziesiąt rożnego rodzaju kwiatów 
							i krzewów  praktycznie kwitnących od 
							wczesnej wiosny do późnej jesieni. 
							Zaadoptuj pszczołę nawet jdnorazowo.
 
 
 
 1 grudnia 2020
 
 Znowu cud statystyczny tylko w drugą stronę, a co 
							dopiero wczoraj premier ogłosił postep i zasługi 
							rządu w walce z koronawirusem. Wysoka zachorowalność 
							w stanie Nowy Jork 7 614, i także wysoka w New 
							Jersey
 5 064.
 
 Dzisiaj także znalazłem trochę czasu, aby zobaczyć 
							mecz Argentyna Anglia na mistrzostwach świata 1986 
							roku z Maradoną w roli głównej. To był 
							rzeczywiście
							
							prawdziwy geniusz piłki.
 
 Pierwszy tydzień po Thanksgiving i już większość 
							dekoracji świątecznych 
							
							w USA 
							
							jest gotowa. Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak powinny 
							wyglądać dekoracje jako prawdziwe dzieła sztuki 
							zapraszam na Manhattan. Niestety dekoracje 
							peryferyjne są straszną chałturą. Rok temu wybrałem 
							się by zrobić parę zdjęć świątecznych 
							
							i 
							przeglądnąłem je dzisiaj. Żadne nie nadaje się do 
							publikacji. Dekoracje praktycznie ograniczają się do 
							oświetlenia. Nie maja żadnego stylu ani jakiejś idei 
							artystycznej. Przepraszam, mają 
							styl „miszmasz”. Dla chcących fotografować nocne 
							dekoracje świąteczne 
							
							podaje 
							
							dwie rady. Pierwsza to starać się fotografować 
							dekoracje podświetlone lub oświetlone, nie świecące. 
							Dobrym rozwiązaniem 
							będzie użycie 
							
							HDR. 
							W obydwu przypadkach trzeba skorzystać ze statywu. 
							Warto fotografować 
							dekoracje świąteczne, 
							bo wkrótce mogą one mieć wartość archiwalną. Czemu? 
							Dowiesz się w kolejnym wpisie.
 
 Tym razem w męskiem towarzystwie
							
							
							(Wiecej w poprzednim 
							wpisie)
 
  Dolina rzeki Omo Etiopia 2009 - 
							Edward Madej
 
 
 
 
 
								
									| 
										
											|  | Zobacz poprzednie wpisy Cz 5
											
							
							  (19 sierpnia - 30 listopada)
 Cz 4   
											(1 lipca  - 30 lipca)
 Cz 3    
											(1 czerwca - 30 czerwca)
 Cz 2    
											(9 maja - 31 maja)
 Cz 1    
											(17 marca - 8 maja)
 |  |  |  
 
 |